Mam konto na IG, więc jestem…

Maj. Najwyższy czas poszukać czegoś na wakacje. Ceny porażają, ale czuję gdzieś podskórnie, że należy mi się, że musimy wszyscy odpocząć… Social media zalane relacjami z Bali i innych rajskich plaż. I tu pojawia się w mojej głowie pierwsze stop. Czy to jest moje? Czy ja tego naprawdę chcę? Długiego lotu? Robaków? Czy to jest serio mój raj?

I nagle olśnienie. Przypomina mi się miejsce, w którym nigdy nie byłam. To znaczy region znam, a jakże, ale to konkretne miejsce, jak to się mówi ‘miejscówkę’, lata temu polecałam znajomym, a sama nigdy tam nie dotarłam. Kilkanaście lat temu rozpisywały się o nim wnętrzarskie i kulinarne  magazyny. Pamiętam nawet tę nutkę zazdrości w stylu “ale im się udało, też chciałabym coś takiego mieć”…. Zaczynam poszukiwania. Na fb nic. Na ig cisza. Booking zero informacji. Po nitce do kłębka przypomina mi się nazwa. Odnajduję stronę. Piękna w swej prostocie. W zakładce kontakt imię i mail.  Piszę. Po 5 minutach odpowiedź. Odpisuję, bo mam kilka pytań. Nagle telefon. Wyświetla mi się ich nazwa. Witam. Jestem T. Ja w sprawie Pani maila…. I zaczynamy miłą pogawędkę.  T tłumaczy mi, że nie ma ich w mainstreamowych miejscach, bo są już tym zmęczeni. Mają swoich stałych miłośników, którzy wracają, którzy pocztą pantoflową przekazują informacje dalej i ….. i to im wystarcza.

Na tym polega ich wyjątkowość. Nie każdy może ich znaleźć. Nie każdy ich zna. Ich miejsce jest magiczne, ale wiedzą o nim w pewnym sensie “szczęściarze”….

Odłożyłam słuchawkę i mnie olśniło, bo trochę ostatnio zaklinowałam się w social mediowej bańce i zaczęłam panikować, że mnie nie ma, że nikt mnie nie zna, nikt mnie nie udostępnia, nie taguje, że mało followersów, że nie umiem w reklamy, że cały czas muszę się szkolić, żeby nie wypaść z obiegu….Setki tych “że” powoli zaczęły zacierać to, co czułam na samym początku. Ekscytację, magię, misję, wyjątkowość….. 

I tak. Świat poza ig i fb istnieje i ma się całkiem dobrze. Jest pełen wartościowych ludzi, którzy tworzą lub robią niesamowite rzeczy, a wiedzą o tym tylko Ci, którzy mają szczęście i ogromny przywilej spotkać ich w realu….




Dodaj komentarz