Kiedy w marcu 2020 zostały zamknięte szkoły i przedszkola, placówki, z którymi współpracowałam poprosiły mnie o przemyślenie tematu zdalnego umuzykalnienia. Świat internetu zaroił się od materiałów wszelkiego rodzaju, ale im nie chodziło o to, żeby zastąpić moje zajęcia, ale spróbować dostosować je do tamtej sytuacji. Pewnego wieczoru, przy przygaszonym świetle, usiadłam do cyfrowej yamahy, na uszy założyłam słuchawki, włączyłam program do nagrywania i spróbowałam poprowadzić lekcję. Na żywo. Bez montowania. Tak, jakby dzieci stały obok mnie, tak jak to robię na co dzień, z zamysłem ogólnym, ale też z dużą dozą improwizacji. Po 20 minutach już odsłuchiwałam…. I… to było naprawdę fajne. Wysłałam szybko mp3 i czekałam na wieści. Po kilku dniach zaczęły spływać pierwsze wiadomości, że dzieci są oczarowane, w osłupieniu słuchają tajemniczego głosu, proszą o jeszcze… W sumie „wyprodukowałam” 15 słuchowych umuzykalnień. Był ruch. Rozśpiewki solmizacyjne. Nauka piosenek, a nawet prace plastyczne do moich improwizacji fortepianowych. Tu możecie je zobaczyć.
Potem powstał MuzyKat. Minęło 6 miesięcy. Otworzyłam firmę. Założyłam sklep internetowy. Bardzo wiele się wydarzyło przez te pół roku. A ja stanęłam po raz kolejny przed widmem zajęć zdalnych. I pomimo tego, że tyle się u mnie zmieniło, postanowiłam nie zmieniać sposobu zajęć. Pozostaję w tym temacie wierna swojej ulubionej formie czyli słuchowiskom, wyznając zasadę, że słuchamy uchem, a nie okiem. Za dużo ostatnio ekranów w naszym i dzieci życiu.
Przed nami piękny zimowo-przedświąteczny czas, ale że będzie dziwny i inny niż dotychczasowe grudnie chyba nie mamy wątpliwości. Nawet jeżeli nie dojdzie do zamknięcia przedszkoli, wiele dzieci będzie odizolowanych w domach. Stąd też mój pomysł, aby z umuzykalniającymi słuchowiskami wyjść na zewnątrz.
I tak oto zapraszam Was moi drodzy do wspólnej, muzycznej przygody!
Pingback: #wiosenne umuzykalnianie - muzykat